Ja tez domagam sie fotek, nie tylko lud. Ale znow zapomnialam zabrac do kafejki kabla od komputera, obiecuje, ze fotki beda. Dzis po poludniu jedziemy juz do Rajasthanu, do Jaipuru.
A zapomnialam jeszcze o wczorajszej ciekawej rzeczy - otoz jak tak sobie jezdzilismy po Agrze, nasza uwage przykuly brazowe placuszki rozlozone przy drodze. Placuszki te to krowie (a moze i inne) placki, ktore ulepione przez kobiety susza sie na sloncu, a potem sluza jako opal.
wtorek, 27 listopada 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
ooooo! Mam nadzieje ze zrobilas fotki krowim placuszkom i ich zastosowaniu! :) pisz, pisz, pisz!!! Strasznie ciekawe to wszystko, juz zaczynam planowac coraz dokladniej nasza podroz w kwietniu, wiec ucieraj szlaki Siostrzyczko! Pozdrowienia dla Jaska!!! :)
Tak, tak!!! Domagamy się fotek i więcej relacji na bieżąco. Chyba, że piszesz dziennik i potem dasz poczytać;-))
Pozdrawiam serdecznie.
Anka Kijanka
Prześlij komentarz