sobota, 1 grudnia 2007

Rajasthan



A to po prostu my:-)


Nadszedl czas na Rajasthan. Dzis jestesmy w Pushkarze. Dwa dni spedzilismy w Jaipurze, glownie na zwiedzaniu centrum, tzw. Pink City, ktore rzeczywiscie jest dosc rozowe (choc ja bym powiedziala, ze raczej lososiowe;-)) Jaipur jest kolejnym zbyt duzym miastem, jak na moje gusta, ale warto zobaczyc Hawa Mahal - to pieciokondygnacyjny palac z konca XVIII w. z malymi okienkami, przez ktore dworskie kobiety spogladaly na ulice, a same nie byly widoczne. Dobra rzecz dla antropologa!
W Jaipurze warto wybrac sie na zakupy na targ i np. kupic buty z wielbladziej skory, co bylam uczynila. Oczywiscie mimo tego, ze zazarcie sie targowalam, przeplacilam;-) Na targu trzeba uzbroic sie w cierpliwosc, bo wszedzie zaczepiaja i zapraszaja do swoich sklepow i stoisk. A dzieci obskakuja i zadaja zrobienia im zdjec. Mozna sie poczuc jak zwierzatko w zoo - nawet wymyslilismy sposob na biznes - wlezc do klatek, zrobicc tabliczke "European tourist" i zbierac kase za mozliwosc ogladania, robienia zdjec, mowienia "halooo" itd.;-)
Dzis rano oupiscilismy Jaipur i udalismy sie do Ajmeru pociagiem - szukanie odpowiedniego peronu i pociagu jest kolejna atrakcja, w efekcie dojechalismy, ale pociagiem, ktory mial inny numer i jechal z innego peronu. W zwiazku z tym, ze konduktor nie przyszedl, nigdy juz sie nie dowiemy, czy pojechalismy dobrym pociagiem...
W Ajmerze spotkalismy dziewczyne z Francji i jej miejscowego kolege. Kupowalismy razem bilety do Goa. I tu znow dala o sobie znac kolejowa biurokracja. Nie dosc, ze trzeba wypelnic odpowiednie formularze, to jeszcze pokazac karte kredytowa lub platnicza (jakies potwierdzenie, ze sie ma kase, czy jakos tak). Nam bilety udalo sie zarezerwowac, ale juz Francuzce nie - najpierw pani z okienka sobie poszla, a za 15 minut jej zmiennik postanowil biletu nie sprzedac, dopoki nie otrzyma potwierdzenia z banku kub kantoru o posiadaniu pieniedzy! W efekcie dziewczyna pokazala jakis papierek, ze wymieniala euro na rupie gdzies tam i kiedys tam - i bilet otrzymala. Razem pojechalismy do Pushkaru, w ktorym juz zdazylismy nieco sie rozejrzec i zjesc obiad. Jest to male, cudne miasteczko, bez tego calego halasu, ktory mielismy okazje slyszec przez poprzednie dni. Na razie jestem zachwycona! Zostajemy tu do wtorku, a potem juz Goa i coraz bardziej na poludnie!

No i teraz to, na co wszyscy czekaja - fotki sie zgraly, zaraz je tu sprobuje wkleic;-) nie wiem, czy uda mi sie dzis wszystkie, ale to co sie uda, wklejam!!!
A dla spragnionych wiekszej ilosci informacji: http://www.lenczowski.pl/ (relacja powstajaca rownolegle na komputerze obok;-))


Lektura do podrozy;-)







Pahar Ganj - dzielnica, w ktorej mieszkalismy w Delhi



Qutb Minar w Delhi


Delhi...


swiatynia Hanumana w Delhi




Z rosyjskimi babuszkami w pociagu do Agry




Agra



Malpy skacza niedoscigle;-)



Nawoz z krowich plackow - hand made




Widok na Taj Mahal w Agrze




Agrzanskie pieknosci





Po takich ulicach w Agrze zasuwalismy na rowerach



w drodze z Agry do Jaipuru, w autobusie


swiatynia w Jaipurze






bazar w Jaipurze

Dom w jednej z uliczek jaipuru - jak widac po kolorze, jestesmy juz poza Pink City


widok z gory na Jaipur




przy New Gate w Jaipurze






w Jaipurze




Hawa Mahal



swiatynia dzinijska w jaipurze





Jaipur





Tu jedlismy wczoraj kolacje




wesele w Pushkarze




wesele w Puskarze c.d.


4 komentarze:

Pita pisze...

szybko Wam to idzie bardzo, po tygodniu już w goa!!! jaki w takim razie macie plan, jak daleko chcecie zjechać na południe?
a dlaczego chcecie ominąć szerokim łukiem stolicę bollywoodu, jesteśmy zawiedzeni, mieliśmy nadzieję na jakieś wasze fotki z SRK!!! super kolory sari i domków - bollywodzkie produkcje mają zatem jakiś związek z rzeczywistością :)

Karolina Bielenin-Lenczowska pisze...

W Goa bedziemy w czwartek. Zostaniemy tam pewnie na kilka dni, a potem planujemy powloczyc sie wiecej po karnatyace - wyglada na to, ze jest tam bardziej dziko; sa gory i dzungla;-)
Jesli chodzi o stolice Bollywoodu, to mamy na nia caly dzien - w srode rano (o 6) tam dojedziemy, a wieczorem (o 23)mamy pociag do Margao. Caly dzien powinien nam wystarczyc, choc obawiam sie, ze moze byc za malo na to, zeby zauwazyl mnie jakis prominentny rezyser i zaangazowal do filmu, o czym marze skrycie;-)

meru&yolka pisze...

To cudowne, patrzę na Was i robi mi się ciepło w sercu, cieszę się ze możecie doświadczać tych przepięknych i mniej pięknych miejsc. Rzeźba jest naprawdę super. Pozdrawiam Was gorąco i będę zaglądał co dzień do Was.
Maciej
Pozdrowienia od Joli – pewnie coś napisze do Was

andzia pisze...

Witamy i pozdrawiamy z gruzinskiej ziemi,gdzie obecnie z mezem mieszkamy.Do Indii wybieramy sie za tydzien i miedzy 14-18.1 jestesmy w Koczi.Skoro wybieracie sie na poludnie kto wie moze sie spotkamy i poznamy.Kolejne 13 dni spedzimy w Radzastanie.