środa, 12 grudnia 2007

Goa c.d.


Siedzimy sobie w tym Goa jak jasnie panstwo, drinki z parasolka, ciepla plaza itd.;-) No, moze nie do konca. Wypozyczamy sobie rowery, jezdzimy po okolicy. Przez ostatnie dwa dni zajmowalismy sie budowaniem rzezby z piasku - tzn. ja tylko pomagalam, choc tak naprawde to bardzo ciezka praca. Najpierw trzeba bylo naniesc kupe piasku na jedno miejsce i mocno ja nawodnic, a dopero potem zajac sie robota artystyczna. Ja nauczylam sie robic schodki i norki;), no ale jak wiadomo, jestem raczej beztalenciem plastycznym.
Wykonanie figury zajelo nam dwa dni, ale niestety juz dzis rzezba zostala zniszczona przez jakiegos idiote. Szkoda, ale trudno. Posag boga Hanumana byl rozpoznawamy przez Hindusow, a to chyba najlepsza ocena.
Dzis bylismy w Margao, bardzo ladne miasto, z ciekawa kolonialna architektura, ale okropnie zatloczone, glosne. Niestety bylam tak wystraszona jezdzeniem po tym miescie na rowerze, ze nie zrobilam zadnych zdjec;-( poza jednym - ponizej
kawiarnia w Margao - ostrzezenie dla wegetarian;)



drinki sa, ale bez parasolki

Ryby susza sie na sloncu


Wieczorne piwko na plazy



Kotki tez lubia zimne piwko...






Z kupy piasku wylania sie malpi bog - Hanuman

krazyly nad nami orly - dobrze, ze nie sepy...
Taki byl efekt po pierwszym dniu pracy
Drugi dzien pracy - ktos zniszczyl w nocy korone
efekt koncowy
publika byla calkiem spora...

1 komentarz:

kragmel pisze...

o uau, jakiego Ty masz zdolnego mężczyznę :)
oraz - o uau, weź jedz więcej!!